Potrącony kotek

Kotek został znaleziony na osiedlu Witosa w Katowicach. Potrącono go samochodem. Ma uszkodzony kręgosłup, niedowład tylnych łapek i na tą chwile załatwia się pod siebie. Po konsultacji ze specjalistą weterynarzem – neurologiem w okresie do 2 miesięcy będziemy w stanie przywrócić go do zdrowia poprzez specjalne zabiegi i leki oraz operację.
Ludzi dobrej woli prosimy o wsparcie finansowe.

 

 

Znieczulica władz – Koziołek w Koziegłówkach

Zwierzaki – omijajcie Koziegłówki w powiacie myszkowskim!
Przez kilka dni biedny koziołek leżał konając w rowie, nikt na niego nie zwracał uwagi, przechodnie, policja.
Dopiero po kilku dniach Pan Bolesław zauważył go i postanowił coś z tym zrobić, po telefonach do straży, policji, straży miejskiej wszędzie dostawał odmowę pomocy a w dodatku został
posądzony o złamanie prawa iż zabrał to zwierzę do domu! Dzięki takim ludziom możemy się rozwijać i pomagać zwierzętom! Dziękujemy takim ludziom!

Zarówno przedstawiciele urzędów, którym podlega gmina Koziegłówki oraz powiat myszkowski, jak i służb działających na tym terenie, w sposób rażący zaniechały, do czasu interwencji fundacji Świat Zwierzętom, jakichkolwiek działań mających na celu ratowanie życia przemarzniętego zwierzęcia, najprawdopodobniej wystraszonego przez łowczych strzelających do bażantów, przygarniętego przez Pana Bolesława Walo.

Instytucje i służby do których zwracał się Pan Bolesław zignorowały prośbę o pomoc, pomimo ciążącej na nich ustawowej dbałości między innymi o dobrostan dzikich zwierząt, zamieszkujących podległy im teren.

Przytaczając wypowiedź zastępcy Powiatowego Lekarza Weterynarii w Myszkowie (cyt.) „Spisaliśmy sobie dane tej osoby, a następnie podjęliśmy powiedzmy nasze czynności w celu ustalenia faktów, dokonania analizy i przeprowadzenia postępowania”. Postępowanie to zostało ograniczone do informacji telefonicznej, iż za przygarnięcie do zagrody dzikiego zwierzęcia w myśl prawa Panu Bolesławowi grozi wysoka kara finansowa. Jak stwierdził Pan Bolesław Walo: Powiedzieli, że jest to przestępstwo brać dzikie zwierzę do domu, że to jest Skarbu Państwa. Zatemzamiast pomocy, ratującemu życie zwierzęcia udzielono informacji, mającej charakter zarzutu dotyczącego bezprawnego przetrzymywania dzikiego zwierzęcia w obrębie swojej posesji.

Przedstawiciel Urzędu Miasta w Koziegłowach ograniczył odpowiedzialność gminy do uprzątnięcia zwłok padłego zwierzęcia, o ile leżałyby na pasie drogowym. Z tym, że zwierzę wciąż żyje. Ponieważ fakt ten stanowił najwidoczniej problem, sugerowano działanie Koła Łowickiego. Z wypowiedzi myśliwego, cyt.: „Zwierzę takie chore nie podlega selekcji, poza tym jest już w tej chwili po sezonie łowieckim na sarny. Sarny są w sezonie ochronnym…” wynika, że rozwiązaniem miałoby być poddanie chorego zwierzęcia selekcji poprzez jego odstrzelenie.

Zastanawiające jest, czy zgodnie ze statutem tegoż Koła Łowieckiego zajmowanie się dzikimi zwierzętami polegać ma jedynie na ich planowanym odstrzale w sezonie łowieckim?

Jak wynika z powyższego, udzielona ratującemu życie zwierzęcia pseudo-pomoc ze strony Powiatowego Lekarza Weterynarii polegała wyłącznie na przedstawieniu informacji o sankcjach karnych; ze strony Urzędu Miasta na uprzątnięciu zwłok, gdy zwierzę skona; zaś Koła Łowieckiego na ustaleniu braku możliwości jego zastrzelenia ze względu na okres ochronny.

Powołując się na ustawę o ochronie przyrody przy przedstawianiu Panu Bolesławowi zarzutu bezpodstawnego przetrzymywania dzikiego zwierzęcia, będącego „Skarbem Państwa” (cyt. z wypowiedzi Powiatowego Lekarza Weterynarii), nie poświęcono należnej uwagi tym ustawowym przepisom, które regulują zakres odpowiedzialności i podmioty odpowiedzialne za ochronę „własności Skarby Państwa”, to jest dobra narodowego, którego częścią są również dzikie zwierzęta.

Naszym zdaniem, zamiast poświęcać czas na analizowanie sankcji wobec Pana Bolesława, Powiatowy Lekarz Weterynarii po otrzymaniu informacji, wraz z przedstawicielem Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego, winien natychmiast przeprowadzić diagnozę stanu faktycznego, zapewnić pomoc weterynaryjną zwierzęciu i ustalić, czy w zagrodzie Pana Bolesława zwierzę będzie miało zapewnione właściwe warunki do rehabilitacji, to jest  spokój, miejsce do spania, wybieg, odpowiednią karmę oraz dalszą weterynaryjną opiekę. Wówczas ratujący życie zwierzęcia mógłby wystąpić do władz powiatowych o wyrażenie zgody na czasową, to jest na okres niezbędny do wyleczenia, opiekę nad zwierzęciem.

Pan Bolesław, nawet nie poinformowany o procedurach, uczynił w celu ich realizacji bardzo wiele, natomiast instytucje w tym zakresie – nic!

Link do reportarzu TVS: http://www.tvs.pl/37577,drugie_zycie_sarny.html